Znikąd donikąd

Film ten jest dość kontrowersyjnym dziełem w twórczości reżysera. Największe gromy posypały się ze względu pokazanie losów podziemi dawnego AK bez uwzględnienia powojennej sytuacji politycznej oraz zmniejszenie wydźwięku dramatu, jaki przeżywali żołnierze antykomunistycznego podziemia. W dużej części wynikało to jednak z panującej ówcześnie cenzury.

Pod ogniem krytyki znalazł się również tytuł dzieła. Miał on sugerować, że idee reprezentowane przez przeciwników panującego systemu są płytkie i prowadzą donikąd. Na pochwałę zasługuje obecna w filmie muzyka Kilara, która w idealny sposób komentowała cierpienie bohaterów oraz pułapkę w jakiej się znaleźli.

Sam Kutz w  1975 roku wyrażał się o filmie następująco:

Pragnę ukazać w tym filmie bezsensowną mękę, ogrom cierpienia, interesuje mnie uroda tego cierpienia. Jest ona źródłem pewnych manipulacji estetycznych. W klimacie będzie to film, który w kadencji zmierza do psalmu, do podzwonnego. I jeśli mówić o przesłaniu czy kontekście współczesnym filmu, to brzmiałby on tak: uczmy się dzisiaj patrzeć na ten okres poprzez pryzmat losów Polaków w ogóle, Polaków, którzy ponieśli koszty.

Z kolei w 1994 roku z jego ust padły takie słowa:

„Znikąd donikąd” to temat, który długo jeszcze będzie miał taki sam przebieg. Doświadczyłem tego nie tak dawno po realizacji „Do piachu…” Tadeusza Różewicza. Kto nie opowiada wojennych mitów bogoojczyźnianych, ten będzie ukamienowany. Wtedy, w tamtych latach, uchodziło to za kolaborację. Były, są i będą świętości, których szargać nie wolno.

Oto jak na przestrzeni lat o filmie „Znikąd donikąd” pisali inni:

Film kowbojski, ale zrobiony z materiału wojny ideowej: racje zostały tutaj pominięte.
Zygmunt Kałużyński (1975)

Oglądając”Znikąd donikąd „dochodzimy czasami do wniosku, że za tym przedsięwzięciem kryły się szanse na film refleksyjny.
Miron Czernienko (1987)

„Znikąd donikąd „jest również filmem, który nie mógł usatysfakcjonować publiczności ani wtedy, gdy wszedł na ekrany, ani później.
Elżbieta Baniewicz (1994)