Pułkownik Kwiatkowski

Zainspirowana prawdziwą postacią i zrealizowana jako komedia historia opowiadająca o fałszywym pułkowniku, który podając się za wiceministra bezpieczeństwa publicznego uwalnia więźniów będących działaczami AK. Film pokazuje dramat dziejący się w historii współczesnej, a jednocześnie czasami przeradza się w groteskową maskaradę ukazującą siłę władzy oraz to, jak często bywa ona mylona z bezczelnością. Główny bohater swym zachowaniem kojarzy się z kapitanem Köpenick ze sztuki autorstwa Carla Zuckmayera. Jednak tym razem, reżyser dał się ponieść magii kina i stworzył zabawną i jednocześnie błyskotliwą komedię.

Kutz o filmie mówił:

Scenariusz filmu oparty jest na historii autentycznej; Stawiński zetknął się z człowiekiem, który siedział z pułkownikiem Kwiatkowskim. Kwiatkowski opowiedział mu swoją historię, a on- Stawińskiemu. Co później stało się z pułkownikiem Kwiatkowskim – nie wiadomo. Nie wiemy, czy został cichcem wdeptany w ziemię przez ubeków, czy może poszedł na współpracę i jest dzisiaj może emerytowanym generałem. Tego nie wiemy. Jest w tej historii jakaś niepowtarzalna uroda. Rzeczy, które zdarzyły się naprawdę, mają w sobie coś, czego nigdy by się nie wymyśliło. Ta historia jest tego najlepszym przykładem.

Oto co inny pisali o filmie:

Przedstawianie ciemnego stalinowskiego czasu w tonacji przygodowo-komediowej, tego jeszcze w polskim kinie nie było.
Jerzy Arntata (1996)

Pierwsze, co rzuca się w oczu – w porównaniu choćby z należącymi do kanonu filmami Andrzeja Munka – to potoczna motywacja działań bohaterów.
Tadeusz Lubelski (1996)

Patrzyłem na robotę Kutza zafascynowany.
Ernest Bryll (1996)