Straszny sen Dzidziusia Górkiewicza

Film opierający się na scenariuszu Jerzego Stefana Stawińskiego stanowił zaskoczenie dla widzów znających dotychczasowy dorobek reżysera. Jednak ton w jakiej jest komedia wcale nie odbiega od antyheroicznych upodobań reżysera. Kutz rozpoczynając współpracę ze scenarzystą Andrzeja Munka, Stawińskim, mimowolnie wpisał się w twórczość Munka, a sam Dzidziuś Górkiewicz postrzegany był jako cwaniak z Warszawy i bohater kontynuacji „Eroiki”, filmu z końca lat pięćdziesiątych w reżyserii Munka. Dlatego też karykaturalne przedstawienie powojennej historii z perspektywy typowo polskich skłonności do szukania problemów i robienia sobie wrogów udała się tylko częściowo. Na skutek tego powstał jeden ze słabszych filmów reżysera, i na dodatek zbytnio przegadany, co momentami nachalnie rzuca się w oczy.

Kutz o filmie mówił:

Do filmu doszło całkiem zwyczajnie. Po prostu zadzwonił do mnie Jerzy Stefan Stawiński z taką propozycją. Myśmy poznali się przed laty przy kręceniu „Kanału”, Wajdy, ale nigdy z nim nie pracowałem. W tamtych czasach Stawiński związany był najbardziej z Andrzejem Munkiem. Ale jesteśmy prawie rówieśnikami. Więc teraz, gdy nie ma już prawie nikogo z tamtej formacji, widocznie uznał, że może mi powierzyć swój scenariusz, a ja zobaczyłem w nim coś współczesnego i śmiesznego. Rolę Dzidziusia musiał zagrać w takim razie Edward Dziewoński, który wymyślił sobie, że tym filmem pożegna się z kinem. Wiem, że w tym tekście były większe możliwości. Ale ograniczenia były takie, jakie były, i na to nie ma już dzisiaj sposobu.

O tym filmie inni pisali tak:

Na „Dzidziusiu Górkiewiczu ” sam nieźle się bawiłem, ale od kontynuacji „Eroiki” Munka wypadano oczekiwać więcej.
Tadeusz Lubelski (1994)