Perła w koronie

Gdy jego poprzedni film nawiązujący do Górnego Śląsku okazał się sukcesem, postanowił on go kontynuować. W nowym tytule wystąpili nawet Ci sami bohaterowie co w „Soli ziemi czarnej”. Film opowiadający o powstaniach śląskich i pokoleniu wychowującym się w tym okresie to bowiem kontynuacja opowieści o Górnym Śląsku i dramatycznych losach mieszkańców owych terenów. Kutz ukazuje swoje rodzinne strony i usilnie stara przekazać się specyficzne dla tego regionu krajobrazy. Tragizm przedstawionego podziemnego strajku nabiera na sile, gdy zestawić go z tętniącymi życiem i kolorami światem na powierzchni. Atutem filmu jest również niezwykła uroda górnośląskiej obyczajowości. „Perła w koronie” stanowi ukazanie dawnego Górnego Śląska razem z jego ludowymi obyczajami i tradycjami. Jeśli „Sól ziemi czarnej” i „Perłę w koronie” potraktujemy jako jedność to okaże się, że reżyser opowiada o powstańczym pokoleniu, które walczy za kraj, a później doznaje w nim wyłącznie rozczarowań.

Kutz o filmie mówił:

Cała struktura „Perły w koronie” jest w stosunku do rozwichrzonej struktury „Soli…” bardzo uproszczona. W gruncie rzeczy mamy w tym filmie układ jak gdyby z okresu plemiennego: ognisko rodzinne, dom, osiedle, drogę do miejsca, w którym mężczyźni w ciężkich, niebezpiecznych warunkach próbują wydrzeć naturze jej skarb. Toteż odnosi się miejscami wrażenie, że jest to utwór wyraźnie archaizowany, chociaż takie struktury istnieją w rzeczywistości po dziś dzień. Jest to niezwykle piękne, ponieważ dowodzi, że pewne wartości, do których człowiek doszedł w dawnych czasach, nadal pozostają probierzem świata, aktualnym i ciągle przynoszącym ludziom korzyści.

Oto co inny pisali o tym filmie:

Poruszyła mnie „Perła w koronie” nie dlatego, że dobrze zrobiona, ale że sercem napisana.
Rafał Marszałek (1972)

Specyficzną cecha poetyki Kutza w tym filmie jest połączenie pełnego realizmu ze stylizacją.
Jan Józef Szczepański (1972)

Tak czy inaczej „Perła… ” jest perłą.
Zygmunt Kałużyński (1972)